Sklepy zoologiczne-Krytycznie

Tam, gdzie górę bierze chęć zysku i posiadania, tam etyka i sumienie popadają w stan błogiego letargu. Okazuje się, że wiele krajowych sklepów zoologicznych nie przestrzega norm humanitarnych wobec swoich podopiecznych. Popełniają stale te same błędy, zniechęcając tym wielu potencjalnych klientów. Jednak ilu z nas, wkraczających na teren takiej „przechowalni żywych stworzeń” zadaje sobie pytania o jakość bytowania trzymanych tam zwierząt? Ilu z nas w ogóle zastanawia się skąd one są sprowadzane? Czy pieczę nad mieszkańcami sklepów zoologicznych nie powinni sprawować ludzie odpowiednio przygotowani, zaopatrzeni w wiedzę, ludzie, którym los zwierzęcia nie jest obojętny? Spośród licznych wad i uchybień niektórych sklepów zoologicznych wymieniane są najczęściej:

Złe warunki sanitarne

Przestrzeń życiowa i normy higieny. Zwierzęta trzymane w sklepach zoologicznych bardzo często doświadczają niewygody, ciasno rozmieszczone, stłoczone w małych klatkach, nie mają miejsca, by móc swobodnie się poruszać. Ściółka jest brudna i wilgotna, co z kolei przyczynia się do rozwoju bakterii i grzybów. Bywa, że cierpią na niedostatek jedzenia i wody. Nie raz na kilkanaście gryzoni w akwarium czy w klatce przypada jedno poidełko. W akwariach panują warunki równie dotkliwe: brak tlenu spowodowany słabą wentylacją i niewłaściwe oświetlenie potrafią wpłynąć na całokształt zachowania zamkniętych osobników
Brak troski o zdrowie podopiecznych
Często chore, zarobaczone, zaświerzbione zwierzęta nie podlegają stałej opiece weterynaryjnej. Niewykluczone, że tak schorowane trafią w ręce przyszłych opiekunów

Przemieszanie płci

Rozmieszczanie osobników tego samego gatunku, ale różnej płci, może skutkować tym, że kupując samiczki bierzemy je wraz z ich niespodziewanym potomstwem. To swobodne przemieszanie płci może wynikać nie tyle z obojętności, co z niewiedzy. Bywa, że „handlarze żywym towarem” mają problem z określeniem płci zwierzaka
Kompetencje i wiedza sprzedawcy
Potencjalny klient takich miejsc nim skorzysta z oferty, chciałby dowiedzieć się jak najwięcej na temat swego „przyszłego zakupu". Obsługa niekompetentna, wyposażona w skrajnie uszczuploną wiedzę nie tylko przyczynia się do obniżenia atrakcyjności swoich podopiecznych w oczach klienta, ale i pozwala snuć podejrzenia co do jakości opieki nad nimi. W podobnych miejscach stawia się wyłącznie na wynik sprzedaży, nigdy na dobro i bezpieczeństwo zwierzęcia

Chów wsobny

Trzymane w niewoli zwierzęta rozmnażają się we własnej grupie. Małe z takiego miotu rodzą się często martwe, zmutowane lub dogorywające. Wady genetyczne z kolei przyczyniają się do wzrostu rozmaitych schorzeń, osłabienia witalności, odporności na choroby, czy nieprawidłowości wzrostu. Słowem- zwierzę jest słabsze, bardziej chorowite, coraz bliższe swej agonii

Nieregularna zmiana wody i złe jedzenie

W niektórych sklepach można zaobserwować „zglonowane” poidełka. Czasem poidełka są zupełnie wysuszone, puste, zaniedbane. Sprzedawcy lekceważą niedostatek wzbierający się za szybą. A przecież regularna pielęgnacja fauny i flory pozwala nie tylko utrzymać walory estetyczne w akwariach, ale służy zdrowiu zgromadzonych osobników. W zaniedbanych kwaterach chętnie zadomowią się glony, bakterie, grzyby i inne niebezpieczne patogeny. Podobnie jak brak zbilansowanej diety, śmieciowa karma, mieszanie karmy starej z nową, nieświeże jedzenie – nie przyczynią się do rozwoju silnych i zdrowych organizmów

Natrętni obserwatorzy

Dzikie, na co dzień nie oswojone z obecnością człowieka, przeżywają stres gdy wokół ich „miejsc bytowania” zbierają się niezapowiedziani goście. Częstym obrazkiem w sklepach zoologicznych są dzieciaki skradające się wokół klatek i akwariów, krzyczą, szczerzą zęby, wsadzają palce do klatki, słowem – straszą i płoszą zdezorientowanych mieszkańców. Sprzedawca w tym czasie śpi albo udaje, że niczego nie widzi

TRUDNOŚCI Z OSWOJENIEM

Uwalniając zwierzaka z „niewoli sklepowej" przyczyniamy się tylko do pogłębienia problemu, nakręcony w ten sposób popyt spowoduje jednocześnie zwiększenie podaży. Miejsce uratowanego zajmą kolejne „wystawowe okazy”  prawdopodobnie w pomnożonych ilościach. Powtórzą one los swoich poprzedników, utrzymując proceder na zbliżonym poziomie
Samotny żywot prowadzony w ciasnych, sklepowych klatkach i akwariach bynajmniej nie przekłada się na udane współżycie z przyszłym opiekunem. Brak żywego kontaktu z człowiekiem utrudnia późniejsze próby oswajania się zwierzęcia. Zazwyczaj są długotrwałe i trudniejsze, zwierzę bywa przestraszone, często agresywne. Może bać się ludzkiej ręki, może pogryźć, ukąsić, obrócić się przeciwko człowiekowi. Przez długi czas skazane na odpieranie „ataków” ze strony natrętnych rąk i spojrzeń klienteli, wskutek jazgotu pukających w szyby akwariów i wykonujących gwałtowne ruchy rozkrzyczanych dzieci. Miska z jedzeniem i poidło nie posłużą tutaj za schronienie.

Z PSEUDO-HODOWLI DO SKLEPU

Decydując się na zakup w sklepie wspieramy trwanie tzw. pseudo-hodowli, nielegalnych, nie zarejestrowanych prawnie fabryk, w których zwierzaki bez rodowodu, a więc z podwyższonym ryzykiem przenoszenia wad genetycznych, bytują w haniebnych warunkach, przedmiotowo traktowane, ściśnięte w ciasnych, zabrudzonych klatkach, pozbawione dostępu do świeżej wody i jedzenia, chore i osamotnione w tej nierównej walce. Droga z tych miejsc na „witrynę sklepową” jest niedługa i zdarza się często. Ale nie wszystkim futrzakom udaje się pokonać nawet ten kawałek drogi. Część z nich umiera jeszcze nim przekroczą teren sklepu. Trzeba pamiętać, że dla dowolnego pseudo-hodowcy zwierzak to po prostu zwykły towar: w nieustannym ciągu rozmnażania „produkuje się" kolejne okazy, z których zdrowe i silne dostają „szansę” ułatwienia życia właścicielom sklepów, zaś słabe i schorowane wyrzucane są na śmietnik. I chociaż nie wszystkie zwierzęta sklepowe pochodzą z pseudo-hodowli, i sprzedawcy na ogół zapewniają nas, że nabywają „towar" wyłącznie od legalnych handlarzy, to jednak mnogość znaków zapytania nie zachęca do zakupu. Bardziej wiarygodne w jakości swych usług wydają się hodowle zarejestrowane prawnie, znane z dbałości o poziom egzystencji podopiecznych, korzystające z usług weterynarzy i specjalistów od gatunków zwierząt.
Dlatego tak ważne jest promowanie wiedzy na temat warunków w jakich zwierzęta rodzą się i umierają, wiedzy o miejscach takich jak sklepy zoologiczne, bazary i giełdy, gdzie próby rozumienia i zaspokajania naturalnych potrzeb zwierząt trawione są żądzą natychmiastowego dochodu. Tym zaś, którzy beztrosko umacniają w sobie dobrowolnie wzniesione bariery uczuciowe i etyczne można, jakby mimochodem, przypomnieć, że istnieją jakieś normy prawne